
SEDNO: Jesteśmy po koncercie, podczas którego wykonane zostało oratorium Pańskiego autorstwa. To doniosłe wydarzenie. Jaka jest jego Pańska ocena z dystansu kilku dni? Czy jest Pan zadowolony? ROBERT BYLICA: Biorąc pod uwagę fakt, że sam pomysł przedsięwzięcia zrodził się w styczniu tego roku zaś realizacja ruszyła dopiero w marcu tak więc czasu nie było zbyt wiele, jestem zadowolony. Potwierdzają to także pozytywne opinie jakie docierają do mnie od osób, które były obecne na koncercie lub wysłuchały go w sieci. Rozumiem, że orkiestra zagrała, chór i soliści zaśpiewali tak jak chciał tego autor? Tak, nie mam żadnych zastrzeżeń. Udało się także dopiąć koncert pod względem logistycznym, a nawet zamówić… ładną pogodę. Kościół w Jaworniku, gdzie odbywało się wydarzenie wypełniony został po brzegi. Czego chcieć więcej? Jaka była Pana rola jako autora, czy ograniczył się Pan do obserwacji wydarzeń, czy może wziął Pan w koncercie czynny udział? Zamysł istotnie był taki, że będę słuchaczem swojego utworu, ale życie zweryfikowało te plany. W oratorium miało wystąpić początkowo dwóch solistów, ale Zbigniew Książek, autor tekstów, zażyczył sobie czterech. Musiałem poszukać jeszcze dwóch, solistkę znalazłem w Jaworniku to Alicja Dzierżęga, w roli drugiego wokalisty musiałem wystąpić sam. W ten sposób stałem się twórcą, tworzywem i wykonawcą. Czy patrząc na wydarzenie z perspektywy czasu chciałby Pan coś w nim zmienić, dodać? Myślę, że nie. Oczywiście zawsze można coś zmienić lub coś dodać. Ale o to postaram się… komponując kolejne utwory. Rozumiem zatem, że przewiduje Pan kontynuację tego rodzaju działań? Chciałbym, aby moje oratorium wybrzmiało także w kościele w Myślenicach. Natomiast myślę już o stworzeniu kolejnego utworu, ale odkładam tę czynność na przyszły rok. Jestem po wstępnych rozmowach ze Zbigniewem Książkiem, który napisze teksty do tego utworu. Czy będzie to kolejne oratorium? Jeszcze nie wiem, może będzie to forma symfonii, wiem natomiast, że chciałbym nadać dużą formę temu utworowi. Czy będzie to także forma oparta na tematyce religijnej? Tak, w tej formie czuje się najlepiej. W wykonanie oratorium Pańskiego autorstwa zaangażowanych było wiele osób, wielu artystów? Tak, chciałbym korzystając z okazji podziękować im wszystkim, muzykom, solistom, chórom, dyrygentowi, kierownikom chórów, szczególnie zaś tym wszystkim, którzy zaszczycili swoją obecnością ten koncert i tym, którym się on podobał, a także tym, którym może podobał się mniej. Jako zastępca burmistrza Myślenic jest Pan również odpowiedzialny za działania gminy na niwie kultury. Jakie pomysły natury muzycznej chodzą Panu po głowie? Chciałbym skoncentrować się na muzyce klasycznej, moim marzeniem jest organizacja koncertu lub koncertów z orkiestrą symfoniczną na myślenickim rynku „pod księżycem” i dwa razy w roku dużego koncertu w murach kościoła, niekoniecznie myślenickiego. A w najbliższej perspektywie marzą mi się Nieszpory Ludźmierskie Jana Kantego Pawluśkiewicza, a także myślenicki koncert np. Grzegorz Turnaua, który w naszym mieście nigdy jeszcze nie występował. Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów na niwie kompozytorskiej.
foto: Ewelina Mielecka-Stankiewicz (iTV Myślenice)