WYWIAD Z BARTŁOMIEJEM LEŚNIAKIEM
Kiedy ostatni raz pisaliśmy o sprawie budynku developerskiego powstającego przy ulicy Średniawskiego tuż obok Pana domu, wyrażaliśmy nadzieję, że Pana działania mające na celu wstrzymanie budowy okażą się skuteczne. Miał Pan wówczas sporo zastrzeżeń tak do samego inwestora, jak i urzędników, którzy wydali pozwolenie na budowę. Tymczasem budynek jest już prawie gotowy. Co nowego zaszło w sprawie na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy?
BARTŁOMIEJ LEŚNIAK: Jeszcze pod koniec ubiegłego roku, dokładnie 2 listopada 2018 złożyłem odwołanie do wojewody małopolskiego domagając się w nim, aby uznano mnie jako stronę w postępowaniu.
I co na to wojewoda?
Nie spieszył się z podjęciem decyzji. Zanim ją wydał minęło … 9 miesięcy. Zwykle czeka się na taką decyzję dwa, trzy miesiące. Moim zdaniem postępowanie było celowo przedłużane, aby inwestor mógł zakończyć budowę. Wojewoda umorzył postępowanie i stwierdził, że wnioskodawca, czyli ja, nie zostanie uznany jako strona. Jednocześnie widząc złożoność sprawy w trakcie rozpatrywania postanowił zawiadomić Prokuraturę Okręgową w Krakowie, która przystąpiła do postępowania administracyjnego i z uwagą przygląda się rozwojowi wydarzeń.
Jak zareagował Pan na decyzję wojewody?
Postanowiłem oddać sprawę do rozstrzygnięcia Wojewódzkiemu Sądowi Administracyjnemu bowiem nie zgadzam się z decyzją wojewody. Czekam teraz na wyrok. Złożyłem także skargę na opieszałość i bezczynność wojewody do Głównego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Warszawie. Ten potwierdził tę opieszałość i niedługo potem wojewoda wydał wspomnianą decyzję. W mojej opinii, gdyby nie skarga, decyzji nie byłoby do dzisiaj. Tymczasem jest w niej pewna ciekawostka. Otóż mimo, iż wojewoda nie uznał mnie za stronę w postępowaniu, w jednym z pism napisał, że działka odwołującego się czyli działka, na której stoi mój dom, a obok której powstał budynek developerski, znajduje się w obszarze oddziaływania inwestycji.
Ale to nie wszystko, jest w tej decyzji jeszcze coś, co zmusza do refleksji?
Tak. Otóż czytamy w niej jeszcze, że inwestor powinien rozważyć wstrzymanie budowy, bowiem kontynuuje ją na własne ryzyko. Jeśli zapadną w toku sprawy niekorzystne dla niego rozstrzygnięcia będzie musiał budynek poddać … rozbiórce.
Dlaczego z takim uporem zabiega Pan o to, aby zostać uznanym za stronę w postępowaniu?
Uznanie mnie za stronę otwiera nowe możliwości. Przede wszystkim musi zostać otwarte nowe postępowanie, a nowe postępowanie musi wziąć pod uwagę uchwałę, którą 8 października 2018 roku podjęła Rada Miejska Myślenic. Uchwała ta dotyczy zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, który dla obszaru Myślenice – Bukówka przewiduje tylko zabudowę jednorodzinną. Tymczasem zezwolenie na budowę wydane zostało przez Starostwo Powiatowe 25 października, a więc już po uchwaleniu nowego planu zagospodarowania przestrzennego.
A co na to wszystko Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowalengo?
27 sierpnia tego roku za pośrednictwem Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego złożyłem pismo do PINB z prośbą przeprowadzenie inspekcji na terenie inwestycji, ponieważ dopatrzyłem się w niej odstępstw od projektu. Chodzi tutaj o niezgodną z projektem płytę na II piętrze budynku.
Jaka była reakcja PINB w Myślenicach?
PINB nie przeprowadził inspekcji w ustawowym terminie argumentując to brakiem dokumentacji, o którą zwrócił się do wojewody. Nie otrzymałem także z PINB żadnej odpowiedzi w nieprzekraczalnym terminie 30 dni, w związku z czym złożyłem skargę na bezczynność tej instytucji. 28 października tego roku Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził taką bezczynność i zlecił wyjaśnienie jej przyczyn. Do dzisiaj nie mam jednak żadnej informacji z PINB.
Podobno developer zaoferował Panu jeszcze przed wydaniem decyzji przez wojewodę całkiem niezłą kwotę pieniędzy w zamian za zaniechanie dalszych działań?
Kilkaset tysięcy złotych.
To okrągła sumka?
Nie działam dla pieniędzy. Mam zasady moralne. Nie czuję też do nikogo nienawiści.
Zatem jakie są motywy Pana wytrwałości?
Nie lubię kiedy postępuje się niezgodnie z prawem i z arogancją w stosunku do obywatela, kiedy nierówno się ich traktuje. Urodziłem się i wychowałem w Myślenicach i z żalem patrzę jak zabudowuje się to miasto bez składu i ładu. Chciałbym tez dać przykład innym, aby pomimo przeciwności, które napotykają nie poddawali się, lecz szukali sprawiedliwości. Mam nadzieję, że moje działania doprowadzą do większego poszanowania praw mieszkańców.
Reasumując: na czym dzisiaj stoimy?
Czekamy na wyrok WSA.
A my na informację jaki jest wyrok sądu.
Z ostatniej chwili: Bartłomiej Leśniak otrzymał z Urzędu Miasta i Gminy zawiadomienie o wszczęciu postępowania wygaszającego decyzję poprzedniego burmistrza dotyczącą wydania WZ (warunki zabudowy), na podstawie której pozwolenie na budowę budynku developerskiego przy ulicy Średniawskiego wydało Starostwo Powiatowe. O wygaszenie wnioskowała Prokuratury Okręgowa w Krakowie pismem z dnia 25 października 2019 roku.