Ważą się losy bożnicy w Wiśniowej. To prawdopodobnie jedyna drewniana bożnica zachowana w Polsce. Od 2015 roku obiekt znajduje się pod zarządem GOKiS w Wiśniowej. Dyrektorka tej placówki Agnieszka Wargowska – Dudek zorganizowała spotkanie, podczas którego dyskutowano nad tym, jak uratować bożnicę przed zagładą.
Przy jednym stole zasiedli m.in.: wójt gminy Wiśniowa Bogumił Pawlak, kierownictwo Myślenickiego Ośrodka Kultury i Sportu w osobach Piotra Szewczyka i Natalii Nowackiej, historycy myśleniccy: Marek Stoszek i Andrzej Boryczko, historyk pcimski dr Piotr Sadowski, przedstawiciele Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, dyrektorka Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego Monika Krawczyk, były wójt Wiśniowej Wiesław Stalmach, dyrektor GOKiS w Tokarni Bartłomiej Dyrcz.
Sprawa rozbija się o pozyskanie środków na remont bożnicy. Podczas spotkania zastanawiano się skąd je wziąć. Potrzebny jest okrągły milion. Pewne kroki w kierunku ratowania zabytku gmina Wiśniowa podjęła już w poprzedniej kadencji. W 2016 roku na jej koszt wykonano badania techniczno – konserwatorskie niezbędne do tego, aby gmina mogła ubiegać się o pozyskanie środków zewnętrznych na remont obiektu. Pozwolenie na budowę ważne jest do 2020 roku. Ratunkiem dla bożnicy jest pozyskanie środków zewnętrznych w wymiarze stu procent, bowiem gmina nie jest w stanie udźwignąć kosztów wkładu własnego. Mówił o tym wójt Bogumił Pawlak, który stwierdził, że nie będzie łatwym przekonanie radnych Rady Gminnej do pomysłu skierowania pieniędzy gminnych na remont bożnicy, kiedy gminę czeka w najbliższym czasie wielka inwestycja związana z budową nowej oczyszczalni ścieków. – Radni urwą mi głowę, a na pewno zrobi to skarbnik gminna, kiedy dowiedzą się., że wójt zamiast obiecanych inwestycji, tak przecież potrzebnych ludziom, chce zajmować się sprawami w tym kontekście mniej istotnymi – przekonywał Bogumił Pawlak. – Oczekuję od państwa tu zgromadzonych pomysłów na to, w jaki sposób pomóc bożnicy bez uszczuplania środków gminnych. Gdybym miał możliwości, to nie byłoby tego spotkania, gmina dołożyłaby te 400 tysięcy złotych do środków pozyskanych z ministerstwa.
Stosowny wniosek o przyznanie przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego środków finansowych na bożnicę w wysokości stu procent potrzebnej kwoty musi zostać złożony do 31 marca. Czasu jest więc bardzo mało. Zebrani w sali GOKiS w Wiśniowej eksperci zaapelowali do wójta, aby ten nie obawiał się i skorzystał z okazji złożenia wniosku. Jeśli nie uzyska on stuprocentowego dofinansowania, zawsze umowę można unieważnić przez jej niepodpisanie. Bogumił Pawlak wyraził swoje zdziwienie, że na spotkaniu nie był obecny ani jeden radny, choć każdy z nich został o nim powiadomiony.
Jakie będą dalsze losy bożnicy w Wiśniowej? Wiele zależeć będzie od decyzji radnych.
Na zdjęciach: Tak radzono nad losami bożnicy. A tak wygląda zabytek na chwilę obecną.
Foto: Maciej Hołuj
[post_gallery]